Slow Ride – relacja z trasy

Uwielbiamy wspierać ciekawe inicjatywy podróżników, dlatego jak zapewne kojarzysz naszą ekipę Slow Ride, chętnie też dzielimy się ich relacjami i przygodami, które mieli okazję przeżyć już podczas trwania podróży! Poniżej zobaczysz w formie kolarzy relację z trasy Slow Ride Expedition! Zapraszamy!

Jeśli nie pamiętasz planów wyprawy Slow Ride, przeczytaj koniecznie ten wpis: Slow Ride Moskwa – odliczamy godziny!

1. SlowRideowa ekipa ląduje w Warszawie. Mieszana ekipa podróżniczek z Hiszpanii, Niemiec i Szwajcarii. Tomek wita ich obiadem w starej Modlińskiej Twierdzy. Na deser serwuje spacer po parku, gdzie można pobawić się na starych radzieckich pojazdach wojskowych. Dziewczyny eksplorują ciężarówki, opancerzone transportery, amfibie i bezskutecznie usiłują się dostać do wnętrza odrzutowej Iskry.
slow-ride-aina-travel-p1

2. W Białym Stoku dołączył do nas Marcin. Ekipa rozsiadła się w motocyklowym klubie Harris. Klub oferuje turystom ciekawy motocyklowy wystrój wnętrz, doskonałe litewskie piwo, hardrockową muzykę, koncerty i co najbardziej podoba się podróżnikom – oldschoolowe gry telewizyjne. Nasze podróżniczki odpłynęły w pojedynku Street Fightera. Właściciel klubu zaproponował mocną imprezę i darmowy nocleg! c.d.n.

slow-ride-blog-aina-travel-p2

3. Trzeba się nawzajem poznać i zaaklimatyzować, dlatego wynajmujemy speca od takich imprez – Jurka z firmy Nestur. Jurek organizuje całodzienną wyprawę po Puszczy Białowieskiej. Jeździmy busem Jurka po niedostępnych dla większości leśnych traktach, wędrujemy szlakami do starych dębów i innych magicznych miejsc oraz odwiedzamy rezerwat z żubrami, łosiami, dzikami, jeleniami i rysiami.

slow-ride-blog-aina-travel-p3

4. Drugiego dnia w puszczy, po obfitym śniadaniu zabraliśmy się za wiosłowanie. Chłopaki przygotowali spływ Narewką i Narwią. Dla wielu, to wielka frajda, bo nie pływali jeszcze na kajakach. Hiszpanki kręcą się w kółko na każdym zakolu. Jurek, który wypożyczył nam sprzęt, w środku spływu urządził ognisko z kiełbasą i trunkami, a Marcin częstował magiczną nalewką domowej roboty.

slow-ride-blog-aina-travel-p4

5. Czas ruszać w dalszą drogę. Mijamy kolorowe wsie Podlasia, stare chałupy i cerkwie. Uciekamy na północ przez Augustów i Sejny, by o zachodzie słońca wjechać na terytorium Litwy.

slow-ride-blog-aina-travel-p5

6. Chłopaki zmieniają się za kółkiem, by wyczuć maszynę. Droga do Wilna jest dosyć dobra, a slow-rider t4 miękko kołysze na nielicznych dziurach. Na samochody osobowe nie potrzebne są winiety. Tomek i Marcin krzepią się kwasem, a indyjskie kadzidło pokrzepiane strumieniem powierza z kratki, przy akompaniamencie delikatnej muzyki, pogrąża pasażerki w głęboki sen…

slow-ride-blog-aina-travel-p6

7. Niedzielny poranek w Wilnie: – Z trudem udaje nam się odnaleźć knajpę otwartą już od 9 rano. Nie jest to miasto dla rannych ptaszków . Już po pierwszych łykach kawy, nasze twarze nabierają kształtów i rumieńców. Na śniadanie kelnerzy polecają czekoladowe naleśniki lub jajecznice na boczku. Mniam!

slow-ride-blog-aina-travel-p7

8. Wilno okazuje się być miastem kolorowym i pełnym życia. Lokalna przewodniczka prowadzi ekipę najbardziej kolorowymi i ciekawymi zakamarkami miasta.

slow-ride-blog-aina-travel-p8

9. Wilno przypomina Tomkowi Kraków i Kazimierz. Mniej reprezentatywne części miasta sprytnie dekorowane są przez miejscowych artystów, tak że nawet zniszczone budynki i pustostany mają swój urok. W niektórych podwórzach można uchwycić jeszcze przedwojenny klimat miasta..

slow-ride-blog-aina-travel-p9

10. Dzielnica zarzecze jest ostoją wileńskich twórców i artystów. Jesus-backpacer błogosławi wszystkim odważnym, którzy przybyli do miasta i zapuścili się do zarzecza. Zarzecze pełne jest kolorowych graffiti, rzeźb, instalacji, miłych knajp i restauracji.

slow-ride-blog-aina-travel-p10

11. Klucząc za przewodniczką, grupa nie omija najważniejszych obiektów na trasie: katedry, uniwersytety, dzielnica żydowska, rynek, Ostra Brama i mury obronne itd. Na zdjęciu widoczne są: kościół św.Anny, Ostra Brama, kościół św. Michała Archanioła oraz Filharmonia…

slow-ride-blog-aina-travel-p11

12. Przy trasie A12 z Kowna do Rygi 12 km na północ od miejscowości Šiauliai napotykamy niezwykłe miejsce zwane Górą Krzyży (Kryžių kalnas). Od czasów powstania listopadowego w 1981 aż do dziś miejsce to jest manifestacją tożsamości religijnej i narodowej wyrażonej za pomocą przynoszonych tu przez pielgrzymów krzyży. Szacuje się, że jest ich tu ponad 150 000.

slow-ride-blog-aina-travel-p12

13. Zabytkowe Stare Miasto Rygi wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Niewielkie centrum robi świetne wrażenie, szczególnie wieczorową porą. Historyczna zabudowa delikatnie miesza się z nowoczesnymi formami. Ulice są pełne czynnych do późna restauracji i barów, w których bez problemów można porozumieć się po angielsku lub rosyjsku. Na zdjęciu wieże Petrikirche oraz Dom zu Riga.

slow-ride-blog-aina-travel-p13

14. W Rydze amatorzy lokalnych piw nie mogą narzekać. Jasne, ciemne, pszeniczne… siakie, owakie. Hippie-beczkowóz dowozi towar, a chłopaki z kapeli sączą bluesa na rynku. Dylemat pojawia się z wraz z pytaniem: kto dalej poprowadzi naszego vana?

slow-ride-blog-aina-travel-p14

15. Nie problem o nocleg w plenerze jadąc trasą A1 na północ od Rygi. Wybrzeże zatoki ryskiej oferuje niezliczoną ilość możliwości campingu – wystarczy tylko oddalić się o kilometr lub dwa w stronę morza. Plaże są bardzo malownicze, najczęściej piaszczyste rzadziej przesiane dużymi głazami narzutowymi.

slow-ride-blog-aina-travel-p15

16. Łotwa robi na wszystkich bardzo pozytywne wrażenie. Nowoczesna, estetyczna i spójna z otoczeniem architektura, zadbane czyste miasteczka. Piękno naturalnego krajobrazu. Czujemy się tu jak w Skandynawii. Ceny potraw w restauracjach są niestety również bardziej zbliżone do skandynawskich aniżeli polskich standardów.

slow-ride-blog-aina-travel-p16

17. Zdarza się, że podczas dłuższej przejażdżki dopada znużenie. Wtedy do akcji wkracza Mr. Szatan. Jako maskotka SlowRide obecny był na wszystkich dotychczasowych ekspedycjach. Szatan dba o dobrą atmosferę na pokładzie, układa playlistę, zajmuje się zaopatrzeniem i dystrybucją trunków i jest niezastąpiony w nawiązywaniu przyjaznych stosunków z otoczeniem. 🙂

slow-ride-blog-aina-travel-p17

18. Docieramy do Estonii. Towarzyszy nam ciekawe wieczorne zjawisko: niska, gęsta, sięgająca do pasa mgła, która oblewa bus ze wszystkich stron. Zwalniamy tempo i z trudem wpatrując się w krawędzie drogi jedziemy dalej, SlowRide Take It Easy!

slow-ride-blog-aina-travel-p18

19. Dla miłośników Campingu: w okolicach Tallinna polecamy plaże przy Vääna-Jõesuu. Cudowne miejsce, gdzie słodka woda rzeki Vääna uchodzi do Zatoki Fińskiej. Plaża porośnięta rzadkim sosnowym lasem wyposażona jest w darmowe miejsca pod biwak, grill, śmietniki i toalety. Płacimy wyłącznie za legalny parking.

slow-ride-blog-aina-travel-p19

20. Jeden dzień, który przeznaczyliśmy na zwiedzanie Tallina, to zdecydowanie za mało. Dobrze zorganizowane, czyste i zadbane przedmieścia robią doskonale wrażenie. Cudowne tętniące życiem stare miasto wciąga natychmiast. Tallin (dawniej Rewal) historycznie związany był z podbojami tych ziem przez Finów, Duńczyków, Szwedów i Rosjan. Stolica Estonii, to obecnie mieszanka wielu kultur i języków. Turysta z polski z powodzeniem może posługiwać się tu językiem angielskim oraz rosyjskim ponieważ ponad 40% populacji miasta to ludność rosyjskojęzyczna.

slow-ride-blog-aina-travel-p20

21. Tallińskie stare miasto znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Imponujące są zarówno doskonale zachowane średniowieczne mury miejskie, które jeszcze w XIII założyli Duńczycy jak i potężne obwarowania nowożytne. Na zdjęciu baszta „Kiek in de Kök” o grubości murów 3-4 m.

slow-ride-blog-aina-travel-p21

22. Nad miastem górują zębiska średniowiecznej baszty zamkowej zwanej „Długi Hermann” wybudowanej przez Zakon krzyżacki w XIV w. oraz kopuły Soboru św. Aleksandra Newskiego z końca XIX w. Z tarasów górnego miasta zwanego Toompea, można podziwiać smukłe dachy i wieże średniowiecznej starówki.

slow-ride-blog-aina-travel-p22

23. Wśród wielu pamiątek furorę robią matrioszki – drewniane, kolorowe, zdobione babuszki. W obrębie starego miasta wszędy pełno przytulnych knajpek, restauracji i kawiarni. Tradycyjną kawę można zastąpić tradycyjnym estońskim koktajlem mleczno-zbożowym.

slow-ride-blog-aina-transsyberyjska-p23

24. Tocząc się trasą E20 z Tallina do Narwi obserwujemy liczne gospodarstwa ze śladami po wiatrakach. Często sterczące murowane wieże ogołocone są z ruchomych drewnianych elementów. Mamy jednak szczęście odnaleźć jeden piękny kompletny egzemplarz i urządzamy tam sobie piknik.

slow-ride-blog-aina-travel-p24

25. W miejscowości Kiiu potomkowie dawnej niemieckiej rodziny urządzili kawiarnię w średniowiecznej wieży. Kamienną klatką schodową możemy się dostać na 3 piętro i taras widokowy. Starsze panie przynoszą kawę i wypieki własnej roboty.

slow-ride-blog-aina-travel-p25

26. Valkla Forell, to jedna z wielu restauracji rybnych jakie spotkasz włócząc się wzdłuż wybrzeża. Wędkujesz sam w stawach rybnych lub zamawiasz rybkę, a pracownicy restauracji patroszą i przyrządzają ją na miejscu. Świeży towar – polecamy!

slow-ride-blog-aina-travel-p26

27. Uwaga: w przygranicznej Narwie koniecznie trzeba odwiedzić punkt kontrolny Transservis-NAS www.narvatransiit.ee zanim ustawisz się w kolejce do granicy. Tam otrzymujesz numer i dokumenty do wypełnienia, a także poproszą cię o drobną opłatę. A teraz długa prosta wzdłuż trasy E-20 do St. Petersburga. Na tej szerokości geograficznej nawet nocą jest wszędzie jasno.

slow-ride-blog-aina-travel-p27

28. Tak wyglądają estakady i trasy dojazdowe do St. Petersburga – jesteśmy w szoku widząc piękne szerokie 6-pasmowe magistrale. Wjeżdżamy do centralnej części miasta o świcie, by uniknąć korków, bo pomimo dobrego planowania i potężnych inwestycji drogowych Petersburg w godzinach szczytu bywa mocno zakorkowany.

slow-ride-blog-aina-travel-p28

29. Zwiedzanie miasta samochodem odpada ze względu na korki i parkowanie. Pieszo również, bo jest ono po prostu za duże. Rozpraszamy się więc, część ekipy przemieszcza się za pomocą metra, a Tomek z Eweliną wkraczają do akcji na … rowerach, co okazuje się być strzałem w 10. Na zdjęciu Nevsky prospekt oraz kanał Fontanki.

slow-ride-blog-aina-travel-p29

30. Jesteśmy zachwyceni jazdą po szerokich chodnikach i po parkach. Na dwóch kółkach wciśniemy się w Petersburgu wszędzie. Jedynym poważnym problemem mogą być wysokie krawężniki. Kluczymy wokół Soboru Zmartwychwstania Pańskiego (na zdjęciu), przez Marsowe Pole wjeżdżamy na potężny most Trójcy Świętej.

slow-ride-blog-aina-travel-p30

31. Mostem Trójcy Świętej udajemy się do Twierdzy Petropawłowskiej, spod której rozpościerają się nieprzeciętne widoki. U stop twierdzy znajdziesz piękne zielone tereny parkowe oraz plaże miejskie, na których bawią się mieszkańcy i turyści.

slow-ride-blog-aina-travel-p31

32. Chłopaki na skuterach bawią się doskonale ochlapując przechodniów w okolicach mostu Dworcowego. Turyści filmują i fotografują spektakl w ostatniej chwili próbując uciec przed bryzgającą wodą. Nie wszystkim się to udaje 😀

slow-ride-blog-aina-travel-p32

33. Tereny zielone centrum miasta utrzymane są na najwyższym poziomie. Doskonale przycięte trawniki, zadbane drzewa, kolorowe rabaty nie służą wyłącznie do celów reprezentacyjnych – są miejscem spotkań, pikników, sesji zdjęciowych itp. Na fotach plac przed budynkiem Giełdy, Aleksandrowski Sad oraz Plac Senacki z pomnikiem Piotra I.

slow-ride-blog-aina-travel-p33

34. Uciekamy z Petersburga na południe przedzierając się przez ogromne przedmieścia pełne blokowisk. Na ulicach darmo wypatrywać starych poczciwych Ład, Wołg, “moskwiczy” i “zaporożców” – zastąpiły je porządne zachodnie lub japońskie “fury”. Jednak jeśli chodzi o styl jazdy, to rosyjska fantazja wciąż jest na topie.

slow-ride-blog-aina-travel-p34

35. Przystanek – Nowogród Wielki. Nie sposób zatrzymać się w stolicy średniowiecznej Republiki Nowogrodzkiej choćby na jeden wieczór. Robimy spacer wokół murów i 9-ciu wież kremla – uważanych za unikalne wzorce dawnej rosyjskiej architektury fortecznej. Sumaryczna długość murów wynosi ponad 1300 metrów. Na “foto” również Sobór św. Sofii z dzwonnicą.

slow-ride-blog-aina-travel-p35

36. Herbatka po Rosyjsku. Długa nocna jazda trasą E105 i przystanek przy dymiącej budce z samowarem. Miła starsza pani dorzuca węgla drzewnego, gotuje wodę i przyrządza doskonałą herbatkę i kawę. Zaczynamy od jednej kawy dla kierowcy, kończymy godzinną nasiadówką, racząc się również ciepłymi pierożkami z różnorakim nadzieniem. Kobieta trudni się nocną sprzedażą od 15 lat, kiedy to zamknięto zakłady przemysłowe w jej regionie.

slow-ride-blog-aina-travel-p36

37. Wciąż na trasie E104, ale już tylko jeden dzień od Moskwy. Urządzając dziki camping jak my, uważajcie na słynny i bardzo niebezpieczny barszcz, który może powodować mocne poparzenia. W nocy nad pobliskimi jeziorami aż roi się od dzikiego zwierza – komuś wydawało się, że widział małego niedźwiadka…, a może to tylko „krepkoje” piwo.

slow-ride-blog-aina-travel-p37

38. Jazda E105 nie sprawia żadnych trudności. Nawierzchnia gładka jak stół, standard oznakowania bardzo dobry. Kultura jazdy zbliżona do warunków polskich czyli… całkiem, całkiem. Sporadycznie niedzielni kierowcy beztrosko włączają się do ruchu wymuszając pierwszeństwo i tu musimy bardzo uważać. Wzdłuż trasy ponadto mnóstwo tanich przydrożnych restauracji oraz malowniczych tradycyjnych drewnianych domów.

slow-ride-blog-aina-travel-p38

39. Nareszcie Moskwa! Celowo omijając godziny szczytu wbijamy do centrum Moskwy po zmroku. Mimo to trzeba tu mieć oczy dookoła głowy. Oślepiające neony wieczorną porą kuszą wzrok, by oderwał się od drogi i od lusterek. Nie wybaczyłyby nam tego pędzące z zawrotną prędkością limuzyny, gwałtownie zatrzymujące się taryfy i nieoczekiwanie zmieniający pasy ruchu mniej frasobliwi kierowcy. Zmieniamy maksymę ze „SlowRide” na „Go with the flow”.

slow-ride-blog-aina-travel-p39

40. Miasto jest zachwycające, aż chciałoby się tu chwilę pomieszkać, popracować i po prostu pożyć. Mając zaledwie jeden dzień na zwiedzanie potężnej Moskwy, bez wahania zrzucamy rowery z vana i zwiedzamy centrum na 2 kołach. Okrążamy mury Kremla, kręcimy po nabrzeżach rzeki Moskwy i okrążamy centrum zielonymi bulwarami. Cudowna jazda.

slow-ride-blog-aina-travel-p40

41. Plac Czerwony! Nie było zakazu wjazdu, pomimo tego jesteśmy tu chyba jedynymi rowerzystami. Lawirujemy między setkami turystów i cieszymy się tą ogromną przestrzenią. Jedno z wielu podróżniczych marzeń zostało spełnione: zamykamy naszą rowerową eskapadę pod Soborem Wasyla Błogosławionego górującym nad placem.

slow-ride-blog-aina-travel-p41

42. Rzadko kiedy eurotrip kończy się od razu ślubem. Tym razem TAK. Rzadko kiedy wyjazd na ślub trwa aż 10 dni, liczy 5000 km przebiega przez 5 stolic. Takie rzeczy tylko w Slow Ride! Kończymy naszą wspólną road-tripową przygodę uczestnictwem w autentycznym rosyjskim ślubie, w drewnianej moskiewskiej prawosławnej cerkwi, na który wszyscy zostaliśmy zaproszeni przez wspólnych znajomych.

slow-ride-blog-aina-travel-p42

43. Szczególne podziękowania dla biura wizowego Aina, dzięki któremu bezproblemowo odbyliśmy wyprawę, składają: kierowcy i piloci SlowRide Tomek i Marcin oraz pasażerowie: Ewelina, Saray, Inma, Joana, Franziska i Kristin. Zachęcamy wszystkich czytelników naszego bloga do odważnego podróżowania na Wschód, który wbrew „różnym opiniom” jest dla nas Polaków przyjazny, co śmiało możemy potwierdzić naszymi przygodami. SlowRide, Take it easy!

slow-ride-blog-aina-travel-p43

Dziękujemy ekipie Slow Ride, że zabrała nas w tę niesamowitą podróż po 5 krajach! Dzięki tej relacji czujemy się tak, jakbyśmy sami tam byli! Aż nas zazdrość skręca! Do następnego pomysłu!

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.